Któż jak Bóg

W przypadku opisywania "mojej działki" w tym dwumiesięczniku wydawanym przez Michalitów będzie chyba najprościej, jak po prostu zacytuję początek mojego debiutanckiego artykułu na jego łamach. Od niego bowiem wszystko się zaczęło. A rubryka "Z Aniołem przez świat" trwa po dziś dzień. I ma się dobrze! :)

"- Stefan... - znajomy głos w słuchawce brzmiał tego dnia nieco inaczej. Był jakby bardziej żywy, jakby bardziej podniecony. Jakby zwiastujący jakąś dobrą nowinę. Jakby nie mogący doczekać się wyjawienia czegoś, po co de facto dzwoni. Coś musiało się wydarzyć. Coś o czym jeszcze nie wiedziałem... - Myślałeś kiedyś, żeby do nas pisać?
- Ale jak to?... - troszkę zgłupiałem. Zwykłem pisywać reportaże społeczne, publikować do magazynów podróżniczych, kreślić książki podróżniczo-reporterskie. Ale żeby pisać do magazynu redagowanego przez zakonników? Tego jeszcze mi nie proponowano. Zaraz więc przyszło na myśl pierwsze, najbardziej oczywiste pytanie. - Ale o czym miałbym do was pisywać?
- Ojejku, ale ty głupi jednak jesteś... Wiadomo o czym. O aniołach!
- ... - tu nastąpiła krótka, acz bardzo intensywna i krwawa batalia z własnymi myślami.
- Przecież tyle o nich piszesz do innych mediów. Tyle miewasz z nimi przygód. Podzieliłbyś się z nami. Z Czytelnikami "Któż jak Bóg"! Taki padł pomysł na kolegium redakcyjnym. Przemyśl chwilkę naszą propozycję.
- Nie, nie muszę już przemyśliwać! - wykrzyknąłem w słuchawkę. - Ty wiesz, że to naprawdę dobry pomysł. To może się udać!
    Tak to mniej więcej wyglądało. Jakiś czas temu. Nie pamiętam już nawet kiedy dokładnie. Zresztą, czy to istotne? Fakty są takie, że jedna z Redaktorek dwumiesięcznika, który trzymasz w tej chwili, Szanowny Czytelniku, w dłoni, zadzwoniła i zaproponowała mi rubrykę. A że czas mija szybko, nie zdążyłem się ani obejrzeć, a już sekretarz redakcji zaczął przypominać się o tekst. Tak zwany "termin zerowy" zbliżał się nieubłaganie. Głowa buczała od pomysłów. Od czego zacząć? W jaki sposób napisać? Czym ich zająć? Czym zainteresować? W jaki sposób ugryźć temat, aby za dwa miesiące wrócili? Wreszcie najważniejsze: co wybrać? Z tych wszystkich przygód, doświadczeń, świadectw, jakie dane mi było przeżyć: co dać na początek?! Co wybrać jako swoistą pieczęć stemplującą projekt o nazwie "Z Aniołem przez świat". Wyzwanie nie lada... Myślałem więc i myślałem... I wreszcie wymyśliłem. Zacznę od opisania początku. Tego, jak to się zaczęło. Jak Go (Ich) poznałem...
Posłuchajcie zatem..."

arrow  POWRÓT DO PUBLIKACJI