Chillout przy herbacie



Rozkoszując się pierwszym łykiem - 11.06.2012

Czym jest chillout? Cóż... Chillout to przede wszystkim czas wolny. To wyjątkowa przestrzeń. Tak nasza, osobista, na wpół intymna nawet. Taka, do której nie dopuszczamy nikogo i niczego, co związane jest z jakimikolwiek obowiązkami. Obowiązkami włączenia komputera w biurze, przejrzenia dokumentów, wypełnienia raportu, który zleca nam szef, ale też obowiązku poodkurzania mieszkania, podlania kwiatków, pozmywania, etc... Tutaj tego nie ma. Chillout w moim rozumieniu to ten czas upragniony. Gdy mamy troszkę czasu dla siebie. Gdy sięgamy po karmelową herbatkę i rozkoszując się jej pierwszymi, tymi najcieplejszymi łykami, nasz umysł staje się specyficznie lekki, czysty. I taki właśnie w mym zamierzeniu ma być "chillout przy herbacie". To nie będzie blog, ani (o zgrozo, nie!) żaden pamiętnik z życia Stefana. To raczej swoboda myśli. Czasem jakaś inspiracja, czasem głupi żart. Luźno, w poczuciu pełnej wolności umysłu. Na herbatce.

Powrót do wszystkich wpisów